Franciszek Jaskulski, syn Ignacego i Marii z domu Kozal, urodził się 16 września 1913 roku w Niemczech w Westfalii. Jego rodzice byli potomkami polskich emigrantów, którzy w XIX wieku przybyli do Niemiec w poszukiwaniu pracy. Franciszek miał dwóch braci i siostrę. W 1920 roku rodzina Jaskulskich (poza ojcem) powróciła do Polski i osiedliła się w Zdunach w powiecie krotoszyńskim. Ignacy Jaskulski dołączył do rodziny w 1921 roku. Franciszek uczęszczał do szkoły powszechnej w Zdunach, a po jej ukończeniu rozpoczął naukę w Seminarium Nauczycielskim w Krotoszynie. W szkole powszechnej należał do harcerstwa. W Zdunach, a później w Kobylinie był drużynowym drużyny harcerskiej. W 1938 roku ukończył kurs podharcmistrzów w Poznańskiej Chorągwi ZHP. Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego w 1932 roku, podjął pracę w Urzędzie Gminnym w Zdunach, a później w Kobylinie. Związek małżeński zawarł w 1935 roku i na stałe zamieszkał w Kobylinie. Miał dwóch synów i córkę. Zasadniczą służbę wojskową odbył w 17. leszczyńskim pułku ułanów, którą ukończył w 1937 roku w stopniu kaprala.
Jako ochotnik w czasie II wojny światowej, walczył w 68 wrzesińskim pułku piechoty, wchodzącym w skład 17 Gnieźnieńskiej Dywizji Piechoty. 68 pułk piechoty w walkach nad Bzurą, stoczył ciężką bitwę z Niemcami o Sochaczew, a w końcowej fazie walk, przebił się do Warszawy, w obronie której walczył do kapitulacji. Franciszek Jaskulski dostał się do niewoli, z której uciekł 7 października 1939 roku. Powrócił do rodziny w Kobylinie.
Wkrótce rozpoczął działalność konspiracyjną, do której wciągnął zaufanych harcerzy z Kobylina i Zdun. Z nasłuchu radiowego opracowywano i kolportowano ręcznie pisane gazetki pod tytułem „Zagończyk”. Rozprowadzono je wśród zaufanych ludzi, którzy po przeczytaniu nie niszczyli gazetek, lecz przekazywali innym znajomym i krewnym. Franciszek Jaskulski swoimi gazetkami próbował zwalczać złe nastroje społeczne i pobudzić wolę oporu przeciw Niemcom.
W grudniu 1939r. Franciszek Jaskulski z grupą harcerzy został zaprzysiężony i przyjęty do organizacji Służba Zwycięstwa Polski (SZP) i przyjął pseudonim „Zagończyk”. Został mianowany komendantem podobwodu krotoszyńskiego SZP. Funkcje komendanta pełnił do sierpnia 1940 roku, do momentu podjęcia pracy na kolei w Zdunach. W drugiej połowie 1941 roku Niemcy skierowali go do pracy na liniach kolejowych koło Smoleńska i Wielkich Łuków w ZSRR. W niedługim czasie utworzył z młodszych robotników grupę konspiracyjno-sabotażową i nawiązał kontakt z radzieckimi konspirantami.
Wiosną 1942 roku, ze względu na zły stan zdrowia „Zagończyk” wrócił do Zdun. Na początku maja 1942 roku otrzymał poufną wiadomość od kolegów pracujących koło Smoleńska, że Gestapo rozpracowało grupę konspiracyjną i wiele osób aresztowano. Po otrzymaniu tej wiadomości uciekł ze Zdun do Stężycy koło Dęblina, gdzie mieszkała jego siostra. W Stężycy nawiązał kontakt z Armią Krajową. Po dokładnym sprawdzeniu „Zagończyka” przez wywiad AK, został przydzielony na początku 1943 roku do lotnego oddziału KEDYWU dowodzonego przez ppor. Mariana Sikorę pseud. „Przepiórka”. Po pewnym czasie „Przepiórka” powierzył bezpośrednie dowodzenie oddziałem „Zagończykowi”. Od tej pory oddział lotny został nazwany oddziałem „Przepiórki”-„Zagona”. Był to oddział w pełni znaczenia słowa „lotny”. Akcje zbrojne były przeprowadzane patrolami, które po wykonaniu wracały do oddziału. Oddział dowodzony bezpośrednio przez „Zagończyka” był najbardziej operatywnym w Okręgu Lubelskim AK. Żołnierze jego oddziału posiadali duże doświadczenie w dywersji i sabotażu. Wykonali około 23 akcji na liniach kolejowych, a wszystkie pozostałe grupy tworzące oddział „Przepiórki” tylko około dziesięciu. Ogółem wysadzono co najmniej 21 lokomotyw i wykolejono lub zniszczono 141 wagonów.
Oddział dowodzony przez „Zagończyka” unikał kwaterowania w lesie. Na postoje dzienne lub nocne wybierał kolonie lub majątki. Za dużą aktywność i efektywność działania „Zagończyk” otrzymał awans na stopień podporucznika. Na przełomie 1943/1944 roku w obwodzie puławskim AK, grupy lotne przekształcono w oddział dyspozycyjny KEDYWU, a na dowódcę powołano „Przepiórkę”. Dowódcą partyzanckiego oddziału lotnego mianowano „Zagończyka”, który rozpoczął organizować go według własnej koncepcji. Stan osobowy oddziału stopniowo wzrastał i przed rozpoczęciem akcji „Burza” osiągnął około 170 osób. Oddział „Przepiórki”-„Zagona” posiadał numer II OP/15 i wchodził w skład 15 pułku piechoty „Wilków” Armii Krajowej.
„Zagończyk” był bardzo dobrym organizatorem i posiadł duże umiejętności w prowadzeniu walki partyzanckiej. Każda akcja była dobrze przygotowana i omówiona z żołnierzami, którzy mieli ją wykonywać, przez co straty w wielu akcjach były minimalne. Żołnierze darzyli „Zagończyka” pełnym zaufaniem. Oddział „Zagończyka” rozpoczął swoją działalność od „oczyszczania” terenu, polegającego na likwidacji agentów i konfidentów gestapo oraz band rabunkowych, niekiedy podszywających się pod AK.
Z głośniejszych akcji wykonanych przez oddział partyzancki „Zagończyka” należy wymienić: likwidację komendanta żandarmerii z Dęblina z dnia 15 czerwca 1944r., bezwzględnego i sadystycznego Christiana Petersena. Patrolem biorącym udział w tej akcji dowodził osobiście „Zagończyk”. Bardzo poważną akcją, w której brał udział cały oddział, był atak na duży zespół majątków i obiektów gospodarczych zarządzanych przez SS – Liegenschaft Kluczkowice koło Opola Lubelskiego. W skład obiektów wchodziły m.in. folwarki, browar, tartak i pałac. Wszystkie były obsadzone przez załogi esesmanówi ostlegionistów, a także posiadały rozległy system bunkrów i stanowisk ogniowych. Oprócz oddziału „Zagończyka”, w akcji brały udział oddziały partyzanckie „Orlika”, „Agrila”, „Turnusa” ze zgrupowania 15 pp „Wilków” AK oraz oraz oddział por. S. Łokuciewskiego ps. „Mały” z Obwodu AK Kraśnik. Całością akcji dowodził Komendant Obwodu AK Puławy, mjr „Żeliwa”. Uderzenie na Kluczkowice rozpoczęto 14 lipca 1944 roku o godzinie 13. Walka trwała kilka godzin. Załoga Stuetzpunkt Kluczkowice ponosiła duże straty, szacowane na kilkudziesięciu zabitych i rannych. Partyzanckie straty to kilku poległych i kilkunastu rannych, m.in. zginął starszy wachmistrz M. Cieszkowski, ps. „Grzechotnik”, dowódca z oddziału „Przepiórki”-„Zagona”. Wynikiem przeprowadzonej akcji było: zdobycie pałacu i browaru oraz spalenie tartaku. O zmierzchu nastąpiło rozwiązanie zgrupowania i każdy oddział pomaszerował w rejon swojego działania.
Inną głośną akcją kolejową – jedną z wielu – była akcja wykonana w dniu 22 maja 1944r. na wojskowy transport kolejowy, na ważnej linii kolejowej Warszawa-Lublin. Atak nastąpił koło stacji kolejowej Gołąb. Wykolejono osiem platform, na których przewożono samochody ciężarowe na front wschodni. Całkowicie zniszczonych zostało 80 samochodów. Zginęło dwóch Niemców oraz dowódca drużyny z oddziału „Zagończyka”, S. Piwowarek ps. „Puszczyk”. W czasie akcji „Burza” oddział „Przepiórki”-„Zagona” brał czynny udział w walce z Niemcami. W dniu 25 lipca 1944 roku wspólnie z żołnierzami Armii Czerwonej zdobyli m. Puławy i utrzymali je, mimo kontrataku Niemców. Rankiem 26 lipca 1944 roku Puławy były wolne. W tym samym dniu oddział „Przepiórki”-„Zagona” stoczył największą bitwę na terenie obwodu Puławy. Była to bitwa o osadę Końskowolę, którą Niemcy zamierzali spalić. „Zagończyk” na czele 52-osobowego dobrze uzbrojonego oddziału zaatakował 150-osobową ekspedycję niemiecką. Bój trwał kilka godzin i zakończył się całkowitą klęską Niemców. Do niewoli partyzantów dostało się czterdziestu Niemców, kilku było zabitych i kilkudziesięciu rannych, pozostali wycofali się z Końskowoli. Partyzanci zdobyli dużą ilość broni i amunicji, m.in. dwa działka przeciwpancerne i dwa CKM. Po zakończonej bitwie w Końskowoli, oddział „Przepiórki”-„Zagona” pomaszerował do wsi Borysów.
W dniu 27 lipca 1944 roku do Borysowa przybyło kilku oficerów Berlingowców na rozmowę z „Przepiórką” i „Zagończykiem” sugerując złożenie broni i wstąpienie do Ludowego Wojska Polskiego.. Nocą z 27/28 lipca 1944 roku oddział został rozwiązany, broń ukryto, a żołnierze pojedynczo opuszczali wieś Borysów. Jesienią 1944 roku aresztowało por. Mariana Sikorę, ps. „Przepiórka” i osadziło w więzieniu na Zamku Lubelskim. Zasądzony wyrok śmierci wykonano 12 grudnia 1944r. „Zagończyka” z kolei aresztowano 3 listopada 1944 roku na odprawie w majątku Góry k. Nałęczowa i przewieziono na zamek lubelski. W dniu 3 stycznia 1945r. Wojskowy Sąd Lubelski Garnizonu skazał go na karę śmierci. 26 stycznia 1945 roku gen. Rola-Żymierski zmienił wyrok kary śmierci na 10 lat więzienia. Karę odbywał w więzieniu we Wronkach.
W dniu 4 września 1945 roku „Zagończyk” uciekł z więzienia i wrócił na teren obwodu Puławy, gdzie nawiązał kontakt z organizacją WiN. Pod koniec 1945 roku został mianowany Komendantem Samoobrony Podobwodu WiN Puławy i Podobwodu Kozienice. Wkrótce rozpoczął organizować z luźnych grup partyzanckich duże zgrupowanie, które w niedługim czasie osiągnęło stan ponad 100 osób. Otrzymał również nominację inspektora Inspektoratu WiN obejmującego powiaty: Radom, Kozienice, Końskie i Iłża. W tych powiatach utworzył Komendy Obwodowe WiN. Inspektorat otrzymał kryptonim Związek Zbrojnej Konspiracji (ZZK) i był zorganizowany na wzór wojskowy. Wszystkie sprawy i cała działalność ZZK była regulowana rozkazami „Zagończyka”.
„Zagończykowi” podporządkowały się następujące luźne grupy partyzantów działające na terenie Inspektoratu ZZK:
st. sierż. Bednarskiego Tadeusza ps. „Orzeł” z pow. kozienickiego, stan osobowy – 53;
ppor. Kozłowskiego Włodzimierza ps. „Orion” z pow. kozienickiego, stan osobowy – 35;
ppor. Sadowskiego Mariana ps. „Dzida” z pow. radomskiego, stan osobowy – 38;
sierż. pchor. Ochała Zenona ps. „Jastrząb” z pow. radomskiego, stan osobowy – 15;
„Sokoła” NN z pow. radomskiego i kozienickiego, stan osobowy – 60;
ppor. Zielińskiego Tadeusza ps. „Igła” z pow. radomskiego i kozienickiego, stan osobowy – 40;
ppor. Życkiego Tadeusza ps. „Belina” z pow. iłżeckiego, stan osobowy – 40;
st. sierż. Moryca Tadeusza ps. „Mściciel” z pow. kozienickiego, stan osobowy – 7;
Koniusza Konstantego ps. „Zapora” z pow. iłżeckiego, stan osobowy – 35.
Swoim zastępcą „Zagończyk” mianował ppor. Kozłowskiego Włodzimierza ps. „Orion”. W czerwcu 1946r. nastąpiła reorganizacja oddziałów. Niektóre z nich zostały rozwiązane, a żołnierze uzupełnili stany osobowe pozostałych oddziałów. Stałą siedzibą „Zagończyka” była m.in. Jedlina-Letnisko leżąca na skraju Puszczy Kozienickiej. ZZK zorganizował bardzo dobrze działający system łączności, utrzymujący ścisły kontakt z podległymi oddziałami partyzanckimi, obwodami i placówkami. Funkcje łączników pełniły kobiety. Ich najważniejszym zadaniem było rozwożenie rozkazów, zbieranie meldunków z terenu i obsługa „skrzynek kontaktowych”. Instrukcję działania systemu łączności opracował „Zagończyk”. Akcje bojowe oddziałów „Zagończyka” w pierwszej kolejności rozpoczęły się od opanowania i oczyszczenia terenu. Rozbrajano i likwidowano posterunki Milicji Obywatelskiej (MO), a milicjantów współpracujących z Urzędem Bezpieczeństwa (UB) lub wyróżniających się w walce ze zbrojnym podziemiem – likwidowano. Ponadto likwidowano również agentów NKWD i UB, ich tajnych współpracowników i donosicieli.
Wiele akcji zbrojnych, starć i potyczek przeprowadziły oddziały z grupami operacyjnymi NKWD, UB i MO. Bardzo głośną akcją kierowaną przez „Zagończyka” była akcja na m. Pionki. Przeprowadzono ją 13 stycznia 1946r. w godzinach wieczornych. Zgrupowanie liczące około 100 partyzantów opanowało i rozbroiło posterunek MO i straż fabryczną przy zakładzie produkującym proch. Zdobyto 3 rkm, 6 PM, dużą ilość amunicji i granatów. Zgrupowanie bez strat wycofało się z Pionek. Inną akcją zbrojną, jedną z większych, była walka z grupą operacyjną UB-MO w nocy 18 lutego 1946r. w Laskach i Ponikwie w pow. kozienickim. Straty były po obu stronach. Partyzanci stracili dużo broni i amunicji.
Jedną z akcji zaplanowanych na dużą skalę była próba opanowania m. Kozienice w dniu 15 czerwca 1946r. Celem akcji było odbicie aresztu UB-owskiego, członków WiN. Zgrupowaniem, w skład którego wchodziły oddziały „Orła”, „Beliny”, „Zapory”, „Oriona” i „Szczerbala” dowodził „Zagończyk”. Na dziewięciu zdobycznych samochodach, zgrupowanie pojechało do Zwolenia, gdzie opanowało posterunek MO i pocztę, na której przerwano łączność z Kozienicami. Cztery samochody z żołnierzami „Orła” i „Beliny” skierowano do Kozienic, pozostała część zgrupowania na pięciu samochodach pozostała w Zwoleniu. Samochody jadące do Kozienic wpadły w zasadzkę przygotowaną przez wojska samochody i wycofali się do pobliskiego lasu, gdzie połączyli się z pozostałą częścią zgrupowania, które pospieszyło im z pomocą. W m. Niwki całe zgrupowanie zajęło pozycje obronne i oczekiwało na żołnierzy Armii Czerwonej. Wkrótce grupa ponad 30 Rosjan zaatakowała zgrupowanie. W wyniku silnego ognia partyzantów Rosjanie ponieśli duże straty. Zginęło około 20 żołnierzy Armii Czerwonej, a 14 zostało rannych. Straty partyzantów wyglądały następująco: 7 zabitych, kilkunastu rannych. W odwecie za poniesione straty, wojska radzieckie za poniesione straty wojska radzieckie spacyfikowały miejscowość Jedlankę i Karczówkę. Poza wymienionymi głośnymi akcjami, oddziały „Zagończyka” stoczyły wiele potyczek i walk z grupami operacyjnymi NKWD , Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego, tzw. „resorciakami” oraz UB i MO. Oddziały „Zagończyka” bardzo sprawnie poruszały się w terenie dzięki pomocy i życzliwości ludności wsi i miasteczek.
Ludność sprzyjała partyzantom i odnosiła się pozytywnie do ich działalności. Zaopatrywała oddziały w żywność i leczyła rany na „melinach”. Za dostarczoną żywność otrzymała od partyzantów pieniądze pochodzące z rekwizycji gotówki w urzędach pocztowych, kasach kolejowych, sklepach państwowych i spółdzielczych. ZZK wydawał własną gazetkę „Polska Walcząca”, którą „Zagończyk” osobiście redagował. Pomagali mu w tym najbliżsi współpracownicy, „Orion”, „Marek”, „Leonidas” - M. Polak i „Piorun” - W. Pyrek, komendanci obwodów. Za pomocą gazetki ZZK prowadziło walkę z propagandą komunistyczną. Ostrzegano w niej ludność przed prowokacjami oraz ukazywano brutalność NKWD w stosunku do społeczeństwa i dyskryminacją polityczną ZSRR do Polski. W gazetce ukazywały się również wiadomości lokalne. Napiętnowano w niej i poddawano bardzo ostrej krytyce PPR, uznając jej działalność za zdradę interesów Polski. Komenda Główna WiN planowała przekształcić Inspektorat ZZK w Komendę Okręgu Radomsko-Kieleckiego WiN, a na Komendanta Okręgu powołać „Zagończyka”.
W tym czasie sytuacja uległa gwałtownej zmianie. „Władza ludowa” wypowiedziała wojnę podziemiu zbrojnemu na Kielecczyźnie. Jednak wszystkie działania były skierowane przede wszystkim przeciw „Zagończykowi”. 3 lipca 1946 roku Wojewódzki Komitet Bezpieczeństwa w Kielcach wydał rozkaz zgodnie z którym rozpoczęto przygotowania do szeroko zakrojonej akcji przeciw podziemiu. Do przeprowadzenia tej akcji włączono 7. pułk KBW z Kielc, 4. pułk piechoty LWB i utworzono specjalne grupy operacyjne NKWD, UB, MO. Dom rodzinny „Zagończyka” w Zdunach był pod stałą obserwacją UB. Miejsce pobytu „Zagończyka” w Jedlni było znane miejscowej milicji, o czym on wiedział, ale nie zmieniał miejsca zamieszkania. W tym samym czasie, gdy rozpoczęto „polowanie” na „Zagończyka”, w Gdańsku UB aresztowała komendanta tamtejszej placówki ZZK, Zdybickiego Aleksandra, pseudonim „Kruk”. „Kruk” przystał na współpracę z UB i podał dokładny adres pobytu „Zagończyka”. Był również obecny przy jego aresztowaniu. Franciszek Jaskulski ps. „Zagończyk” został aresztowany w dniu 26 lipca 1946r. w Jedlni przez specjalną grupę UB z Kielc. Całą akcję związaną z aresztowaniem „Zagończyka” kierował szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Kielcach mjr Jan Tataj . „Zagończyka” przewieziono do WUBP w Kielcach i osadzono w areszcie. Aresztowano również całą rodzinę „Zagończyka”, dwóch braci, siostrę i rodziców.
W pierwszych dniach sierpnia 1946 roku, zastępca komendanta „Zagończyka”, por. Włodzimierz Kozłowski ps. „Orion” zarządził koncentrację wszystkich oddziałów Inspektoratu ZZK. Podjęto decyzję odbicia „Zagończyka” z WUBP w Kielcach, jednak akcja nie doszła do skutku. W drugiej połowie sierpnia 1946r., „Zagończyk” zdecydował się na układy z UB, o ujawnienie podległych oddziałów i całego Inspektoratu ZZK. W zamian za to uzyskał zapewnienie, że UB umożliwi ujawniającym się osobom skorzystanie z amnestii. Takich ustaleń dokonano w dniu 30 sierpnia 1946 roku na spotkaniu „Zagończyka”, „Oriona” i kilku innych ich najbliższych współpracowników z kierownictwem WUBP w Kielcach. Ujawnienie się oddziałów i Inspektoratu ZZK nastąpiło w dwóch etapach, od 6 do 10 września i od 11 do 21 września 1946r. Ujawniło się 415 osób, które zdały 374 sztuk broni i dużą ilość amunicji. Pomimo ujawnienia się Inspektoratu i oddziałów partyzanckich, „Zagończyk” nie został zwolniony z aresztu. Urząd Bezpieczeństwa nie wywiązał się z umowy i nie spełnił podjętych zobowiązań. Pod koniec 1946 roku nastąpiły liczne aresztowania osób, które ujawniły się.
Pod koniec września 1946r. „Zagończyk” przygotował się do ucieczki z aresztu. Pomoc w ucieczce miało zorganizować dwóch strażników aresztu, kilku mieszkańców Kielc i grupa jego byłych podkomendnych z „Orionem” na czele. Plan ucieczki nie powiódł się, a osoby zaangażowane w tę akcję zostały aresztowane w listopadzie 1946r. W dniu 17 stycznia 1947r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach na rozprawie skazał „Zagończyka” na karę śmierci. Mimo wyroku śmierci skład sędziowski, który wydał wyrok, wnioskował do Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie o zamianę – w drodze łaski – kary śmierci na 15 lat więzienia. Skład sędziowski we wniosku napisał, że „Zagończyk” miał duże zasługi w walce z okupantem niemieckim, czego dowodem są odznaczenia: Krzyż Virtuti Militari i Krzyż Walecznych. Najwyższy Sąd Wojskowy wniosku nie uwzględnił i utrzymał karę wyroku śmierci. Prośbę do prezydenta Bieruta „o ułaskawienie skazanego Franciszka Jaskulskiego, zamieniając mu w drodze łaski kary śmierci na więzienie” - napisał obrońca „Zagończyka” - Zenon Wiatr. „Zagończyk” sam prośby o ułaskawienie nie napisał. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok śmierci na por. Franciszku Jaskulskim ps. „Zagończyk” wykonano 19 lutego 1947r. w WUBP w Kielcach. Wiadomość o wykonaniu kary śmierci była ukrywana przez władzę ludową. Miejsce pochówku „Zagończyka” pozostaje nieznane.
W dniu 6 grudnia 1991r. na rozprawie Sąd Wojewódzki w Kielcach stwierdził „nieważność wyroku byłego Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach z dnia 17 stycznia 1947r. w sprawie Sr-47/47 wobec Franciszka Jaskulskiego, ponieważ istniejący w sprawie materiał dowodowy pozwala na przyjęcie, że Franciszek Jaskulski skazany został za czyny związane z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”.
„Zagończyk” poniósł śmierć w obronie ojczyzny i ideałów, o jakie walczył i jakie wpajano mu w harcerstwie.. Harcerstwo miało bardzo duży wpływ na kształtowanie się jego osobowości i postawy życiowej. W ostatnich latach swojego życia utworzył i stanął na czele Związku Zbrojnej Konspiracji (ZZK), największej i najlepiej zorganizowanej formacji WiN-u, której głównym celem była walka z komunistycznym reżimem.
Opracował
Stanisław Holak ps. „Grzmot”
Teksty źródłowe:
Jerzy Ślaski: „Żołnierze wyklęci”, Oficyna Wydawnicza „Rytm”, Warszawa 1996r.
Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki: „Komendant Zagończyk”, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2000r.