Romana, Cecylia Radajewska ps. "Danusia", "Roma", ur. 18.02.1926 w Poznaniu. Ojciec Stefan, matka Cecylia zd. PÅ‚ocieniak.
Szkołę rozpoczęłam we wrześniu 1932r. u ss Urszulanek w Poznaniu i w 1939r. ukończyłam I gimnazjum. Należałam do harcerstwa - drużyna 17.
W dniu 1.12.1939r. zostaliśmy wyrzuceni całą rodziną przez Niemców.
Do Warszawy przybyliśmy w lipcu 1940r. Od września tego roku rozpoczęłam naukę w szkole handlowej. W czasie wakacji prywatnie przerobiłam II gim. i od września 1941r. rozpoczęłam naukę na kompletach w gimnazjum i liceum pani Roszkowskiej i Popielewskiej. Wtedy też wstąpiłam do Szarych Szeregów. Nie ma świadków bo nie znałam nazwisk.
We wrześniu 1943r. również na kompletach ropoczęłam I liceum pedagogiczne w szkole ss. Urszulanek Szarych. Wychowawczynią naszej klasy była Matka Andrzeja Górska - po wojnie odznaczona medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" i Krzyżem Kawalerskim. W 1944r. skończyłam I klasę liceum.
W roku 1943 siostra Maria wciÄ…ga mnie do AK, gdzie robiÄ™ kurs sanitariuszki polowej.
Od 1.08.1944r. nasz patrol sanitarny to: patrolowa "Foka" NN, "Ewa" Maria Radajewska, "Jola" Krystyna Zygałło, "Lunia" Wasilewska i ja "Danusia" Romana Radajewska.Zadaniem w godzinie "W" było atakować niemiecką dzilnicę policyjną wzdłuż ulicy Litewskiej wraz z innymi plutonami swojej 5 kompanii. Nasz patrol zatrzymał się w szpitalu urządzonym w przychodni ubepieczalni społecznej przy ul. Polnej 34, skąd dokonywałyśmy wypadów po rannych w okolicy.Ranni po udzieleniu pierwszej pomocy yli przenoszeni lub przeprowadzani na ul. Polną 34 lub do szpitala PCK, w zależności od rodzaju obrażeń. 2.08.1944r. w nocy na Polną 34 przyszło 2 żolnierzy z 135 plutonu VII Zgrupowania "Ruczaj" z prośbą o pomoc dla rannych kolegów znajdujących się w zdobytym przez ten pluton w dniu 1.08.budynku byłego Departamentu Kawalerii Ministerstwa Spraw Wojskowych przy ul .Marszałkowskiej 24/26. Na ochotnika zgłosiły się "Foka", "Ewa"(moja siostra), ja i 2 sanitariuszki z załogi szpitalika- Barbara Grochowska i Halina Hackiewiczówna. Chłopcy ze 135 plutonu poszli dalej wykonywać swą misję, umawiając się z piątką ochotniczek w jednym z domów przy Marszałkowskiej położonym naprzeciwko budynku Departamentu Kawalerii. Gdzy przyszli na umówione spotkanie okazało się, że prowadzą 5 żołnierzy dla wsparcia plutonu. Dowódca tego nocnego patrolu stwierdził, że obawia się o bezpieczeństwo takiej licznej grupy przy przechodzeniu ul. Marszałkowskiej ostrzeliwanej przez niemiecki ckm z rejonu ul. Litewskiej. Jako najmłodszej polecono mnie pozostać. Ta decyzja uratowała mi życie. Wszystkie cztery sanitariuszki "Foka", "Ewa",  Barbara Grochowska i Halina Hackiewiczówna zostały zamordowane 3.08.1944r. przez Niemców w okolicznościach opisanych życiorysie mojej siostry Marii Bogumiły Radajewskiej. O ich śmierci dowiedziałam się w późnych godzinach popołudniowych dnia 3.08.1944r. od jednego z rannych żołnierzy 135 plutonu. 5.08. trzy pozostałe sanitariuszki potrolu "Foki" przyłączyliśmy się do grupy żolnierzy 1108 plutonu przybyłych do rejonu Politechniki po nieudanym ataku na Dom Prasy przy ul. Marszalkowskiej 3/5. 1108 pluton wchodził w skład I Dywizjonu 7 pułku Ułanów Lubelskich AK "Jeleń", podporządkowanego również d-cy VII Zgrupowania "Ruczajowi". Grupa ta pod dowództwem por. Karola Wróblewskiego ps. "Wron" podporządkowała się dowództwu Zgrupowanie "Golski" i działała na terenie ulic Polnej, Śniadeckich, Lwowskiej i na terenie Politechniki. 5.08. została ranna nasza koleżanka "Jola" Krystyna Zygałło i odeszła do szpitala na ul. Mokotowskiej 13. 13.09.44r. ginie por. "Wron". Dowództwo po nim obejmuje "Lubicz" Maksymilian Szretter. Grupa nasza głownie broniła barykady przy wylocieul. Lwowskiej na plac przed Politechniką. W końcu września 1944r. grupa nasza dołączyła do plutonu 1112, który stanowił ochronę kwatery dowódcy Okręgu Warszawskiego AK Generała "Montera". Kwatera mieściła się w kinie "Palladium". Z kolegów ze 1108 plutonu pamiętam:
"Kroczyc" Leszek Krahelski, "Zygmuntowski" Zygmunt Gebethner, "Dąb", "Ryś", "Swan". Dowódca naszej grupy ppor. "Lubicz" zostaje dowódcą wszystkich żołnierzy "Jelenia", którzy znależli się w Śródmieściu.
Do niewoli wychodziłyśmy 4.10.1944r. do Ożarowa, stąd w wagonach bydlęcych (50 osób w 1 wagonie) przewieżli nas do stalagu XI B Falingbostel. Następnie Bergen-Belsen, Oberlangen VIC skąd wyzwolili nas 12.04.1945r. "Maczkowcy". Mój nr obozowy 141640. Do Polski wróciłam pod koniec maja 1947r. Maturę zdałam w 1946r. w LaCourtin we Francji. W Polsce ukończyłam wydział chemii na UAM uzyskując tytuł magistra. 15.12.1948r. wyszłam za mąż za Leszka Stobieckiego.
Spisała Romana Radajewska - Stobiecka.